Złoszczę się mądrze

Złoszczę się mądrze

Czyli o dobrym gniewie

Wiele z nas lubi się gniewać! Wykrzykujemy wtedy, co leży na sercu i nie myślimy konsekwencjach. Uwalniamy energię gniewu i od razu czujemy się. Gniew ma taką moc, że sam nas niesie, jeśli tylko oddamy mu stery. Niezwykła energia! Niestety, jeszcze więcej spośród nas, zamiast wyrażać gniew, ma wręcz do niego awersję, bo zaraz po wybuchu gniewu dopada nas poczucie winy, że za bardzo, że nie odpowiednio, że wszystko znowu popsute. Cierpią wtedy niestety nasze relacje. Tracimy szacunek do samych siebie. Trudniej jest się nam modlić.

Gniew jest niezwykłą emocją. Niesie wraz z sobą ogromną energię i szansę na obronę (albo chociaż ucieczkę) w sytuacjach zagrożenia. W innych przypadkach popycha nas do działania i sprawczości, by zmieniać to, co wymaga zmiany, by podjąć wyzwania tam, gdzie to potrzebne. Gniew może też niszczyć. Jeśli nie jest podporządkowany wartościom i nie jest świadomie ukierunkowywany na dobro, sieje spustoszenie. Nie raz byłyśmy w samym epicentrum swojego albo czyjegoś gniewu. Zasadniczo nie jest to doświadczenie, które byśmy ciepło wspominały.

Człowiek wierzący, kroczący w codzienności z Bogiem, zaprasza Go do wszystkich wymiarów swojego życia, do przeżywania emocji gniewu również. Wielką i ważną umiejętnością jest zapoznać się z nim, zaprzyjaźnić i umiejętnie nawigować pośród jego energii. Gniew jest dobry, jeśli uda się nam współpracować z łaską Bożą w jego ekspresji. Bóg daje nam gniew, sam się gniewa i do gniewu pobudza, bo wie, że jest to emocja ważna dla Królestwa Bożego wobec niesprawiedliwości i grzechu. W sesji o mądrym gniewie będziemy uczyć się jak zagospodarować gniew, by tworzył, a nie niszczył; jak pokochać swoją gniewliwą stronę; jak wreszcie zaprosić Boga do ran zadanych przez gniew.