Nourou to mały muzułmanin, który spotkał Jezusa…Brzmi jak początek świadectwa z dalekiego Iranu. Tymczasem to nasz najbliższy sąsiad. Pojawił się nagle. Najpierw nieśmiało przystawał za bramą naszej misji. Potem coraz odważniej witał się i pozdrawiał, aż w końcu za zgodą swoich dziadków, którzy go wychowują zaczął przychodzić do naszej świetlicy. Umowa między nami od początku była jasna: nikt z misji nie będzie zmuszał go do modlitwy z innymi dziećmi, ani próbował wydrzeć mu z serca Koran. Tymczasem Nourou sam zaczął pytać, był pierwszy przy grocie Matki Bożej, gdzie kończymy dzień, a kiedy próbując mu wytłumaczyć, że nie może jechać z nami do kościoła, on przychodził do niego na pieszo…
W ten wielki piątek, kiedy nieporadnie próbuję nieść z Jezusem krzyż, pojawia się Nourou z jedynym zdaniem na ustach: KIEDY JEDZIEMY DO KOŚCIOŁA?!?! I juz wiem, że ten mały chłopiec to nie tylko zawstydzony swoją pomocą Szymon z Cyreny, nawet nie sama odważna Weronika ocierająca Jego twarz, Nourou jest jak Jan, ten umiłowany, co chce podejść bardzo blisko, aż pod sam krzyż.
Już tak niewiele do końca zbiórki dla Doko i Felixa!
Kochani, z ogromną wdzięcznością informujemy, że do zakończenia zbiórki na leczenie Doko i Felixa – podopiecznych naszych sióstr misjonarek z Kamerunu – brakuje już tylko 1000 zł! To już naprawdę ostatnia prosta! Doko i Felix to dzieci, które codziennie zmagają się z...